wtorek, 17 grudnia 2013

Beckett Simon (1960- )
Rany kamieni
Tu wszystko jest inne niż w powieściach z doktorem Hunterem. Tylko Beckett jest taki sam: mistrzyrafinowanej prozy, oszczędnych środków, bogatego języka... A teraz" Rany kamieni". I słońce, pola, pszeniczne łany, strumyk, zagajnik... Wszystko zastygłe w bezruchu. Obezwładnia nas upał. I osacza cisza. W ten idylliczny krajobraz wjeżdża luksusowym audi na oparach benzyny narrator. Ale to nie doktor Hunter. Nie wiemy - i prawie do końca się nie dowiemy - kim jest. Wiemy, że ucieka. I że się boi. Panicznie się boi. A my razem z nim. I o niego. Choć wcale nie wiemy - i prawie do końca się nie dowiemy - czy jest ofiarą, czy może mordercą... [z okł.]

                                                       Przejdź do naszego katalogu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz