Beckett Simon (1960- )
Rany kamieni
Tu wszystko jest inne niż w
powieściach z doktorem Hunterem. Tylko Beckett jest taki sam:
mistrzyrafinowanej prozy, oszczędnych środków, bogatego języka... A
teraz" Rany kamieni".
I słońce, pola, pszeniczne łany, strumyk, zagajnik... Wszystko
zastygłe w bezruchu. Obezwładnia nas upał. I osacza cisza. W ten
idylliczny krajobraz wjeżdża luksusowym audi na oparach benzyny
narrator. Ale to nie doktor Hunter. Nie wiemy - i prawie do końca się
nie dowiemy - kim jest. Wiemy, że ucieka. I że się boi. Panicznie się
boi. A my razem z nim. I o niego. Choć wcale nie wiemy - i prawie do
końca się nie dowiemy - czy jest ofiarą, czy może mordercą... [z
okł.]
Przejdź do naszego katalogu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz